Drawalski styl, czyli długie brody, najczęściej połączone z wąsami i pokrywające niemal jedną trzecią części twarzy, a nawiązujące do czasów kiedy mężczyzna, siłą swych mięśni zarabiał na utrzymanie rodziny; to synonim mocy, uformowanych przez ciężką fizyczną pracę muskułów, potu i unoszącego się w powietrzu testosteronu.
Tak było kiedyś, a dziś? Brody są modne, bo wygodne, dają też nieskończoną ilość możliwości stylizacji – długie, krótkie, kilkudniowy zarost – od dzikich, rosnących w w każdym kierunku włosków, do elegancko przystrzyżonych, przemyślanych form. Brodatych panów spotyka się na każdym kroku – trudno stwierdzić czy bardziej upodobali je sobie studenci, czy biznesmeni w eleganckich garniturach. Wielu mężczyzn zadaje sobie jednak pytanie – czy broda będzie dla mnie odpowiednia, jak wygląda codzienne życie z brodą? Oto zestawienie najważniejszych plusów i minusów zarostu.
ZALETY POSIADANIA BRODY
- Broda to atrybut męskości, powagi i siły charakteru. Kilka lub kilkanaście centymetrów zarostu dodaje kilka-kilkanaście lat więcej, niż wynika to z metryki.
- Zarost jest bardzo modny – dla wielu panów, to będzie istotny argument przy podjęciu decyzji: „tak, zapuszczam!”.
- Jednak jak powszechnie wiadomo, panowie bardziej niż modą kierują się względami praktycznymi, więc podaję, że najbardziej użytecznym elementem posiadania brody jest fakt, że… odpada codzienne golenie. Niby taka oczywista oczywistość, a dla wielu mężczyzn będzie najbardziej istotnym głosem za zdecydowaniem się na zarost.
- Broda jest idealnym rozwiązaniem dla panów o wrażliwej skórze, dla których codzienne golenie wiązało się z bólem i podrażnioną skórą.
- Czy na brodzie może pojawić się łupież? Może, ale uspokajam, w przeciwieństwie do skóry głowy, łupież na brodzie to niezwykle rzadkie zjawisko.
WADY POSIADANIA BRODY
- Oszczędność czasu potrzebnego na golenie zaliczyłam do plusów posiadania zarostu, jednak od razu uprzedzam – broda nie skróci czasu spędzonego w łazience potrzebnego na poranną toaletę. Brodę trzeba umyć, wyczesać i wystylizować. Codziennie.
- Największym problemem brodaczy jest… jedzenie. Niestety, większość spożywanego pożywienia może osadzić się na brodzie, i nie jest to związane z niechlujnością spożywającego, ale po prostu zarost lubi przyciągać – i nie tylko makaron z rosołu czy flaczki, które od dawna są tematem żartów z brodaczy, ale większość pokarmów, no może poza landrynkami. Spożywanie posiłków w eleganckim towarzystwie może być więc nie lada wyzwaniem i wywoływać stres.
- Panowie, którzy lubią sportowy styl i chętnie zakładają bluzy czy kurtki zapinane na suwak, najprawdopodobniej doświadczyli także wciągnięcia włosów zarostu w zamek – bolesne to i skomplikowane do usunięcia.
- Podczas spania broda, podobnie jak i dłuższe włosy na głowie, może się wplątać, okręcić, zaczepić, można włoski przyciąć, szarpnąć, jednym słowem broda może: denerwować, powodując dyskomfort i mocne postanowienie „koniec, ścinam!”. Jednak wraz z pojawieniem się poranka, postanowienie staje się coraz słabsze, aż ostatecznie zanika… najczęściej.
- Broda dodaje powagi i charakteru, o czym pisałam w „zaletach”, ale… rezygnując z zarostu, automatycznie mężczyzna zostaje „odmłodzony” o wiele lat, i w niektórych przypadkach wyglądać niemęsko, a nawet dziecinnie (oczywiście w zależności od wieku).
- Broda kłuje. Taką niedogodność zgłaszają partnerki brodatych facetów.
BARBER SHOP – SALON PIĘKNOŚCI DLA MĘŻCZYZN
Barber, to tłumacząc na język polski – golibroda. Wielki powrót do łask zapominanego zawodu, z niezbędnymi akcesoriami jak brzytwa czy gorące ręczniki. Profesjonalny barber dobierze najbardziej odpowiednią stylizację i ujarzmi bujny zarost brody. Seans w takim salonie, to cały rytuał fryzjersko-kosmetyczny i obejmuje całościową pielęgnację brody – mycie, skracanie, czesanie, olejowanie, a także, jeżeli to konieczne… farbowanie. Dobre rozwiązanie dla mężczyzn, którzy rozpoczynają swoja przygodę z brodą.
Ceny zabiegów w barber shopie wahają się od 30 do 90 zł.